Początek.
Dzień pierwszy.
Decyzja o zmianie diety to cały proces. Tutaj opiszę efekt tej decyzji oraz trudy związane z odwykiem od pszenicy i glutenu.
Decyzja zapadła w połowie dnia. I nawet wtedy było ciężko. Zjeść barszcz ukrainski na kolację nie dodając chlebka z masełkiem było wyzwaniem. I ta świadomość, że muszę wytrzymać choć całe moje ciało woła o kawałek pszenicy.
Dzień drugi.
Drugi dzień lekko na głodzie bo prak czasu i pomysłu na śniadanie bez glutenu. Kawa z mlekiem ratowała dzień . Musiał wystarczyć serek biały naturalny z kulturami bakteri . Do 13 wspomagana drugą kawą dałam radę. W plecaku miałam jeszcze jajko na twardo na czarną godzine.Potem obiad w barze mlecznym i filet z grila, ziemniaki i jakaś podła surówka ze słoika. Po posiłku stwierdziłam, że czas na zakupy bezpszeniczne i bezglutenowe. Przechodzenie koło zakazanych towarów nie było przyjemne ze względu na poczucie ograniczenia.Największą przyjemnością było wybieranie owoców i warzyw i brak ograniczenia tu był przyjemnością. Kaufland dał radę.
Dodaj komentarz